Biuletyn Informacji Publicznej RPO

„Pytania prejudycjalne – teoria i praktyka” – szkolenie dla sędziów i praktyków w Biurze RPO

Data:
Tagi: kalendarium

Pytania prejudycjalne to potężny oręż, którym dysponują sądy. Ten mechanizm może być bardzo skuteczny – mówili uczestnicy cyklicznego spotkania dla sędziów i prawników zorganizowanego przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich IUSTITIA, Stowarzyszenie Sędziów „Themis”, Stowarzyszenie Sędziów Apelacji Warszawskiej NIKE, Inicjatywę „Wolne Sądy” oraz Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.

Czym są pytania prejudycjalne?

Pytanie prejudycjalne stworzono w Unii po to, by sąd kraju członkowskiego mógł zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości o wykładnię – prawa obowiązującego wszystkich członków UE, a następnie tę wykładnię zastosować do oceny, czy przepis prawa krajowego nie jest sprzeczny z prawem Unii.

W procedurze UE nie ma możliwości zwrócenia się ze skargą indywidualną, zawsze najpierw trzeba zwrócić się do sądów narodowych. To jest siłą i słabość tego systemu. Pytania prejudycjalne mogą mieć ogromne znaczenie. Pytanie zadane przez polski sąd rejonowy ma wpływ nie tylko na polski system prawa, ale także na cały system europejski. Wyrok Trybunału Sprawiedliwości wyznacza bowiem standard dla wszystkich krajów należących do Unii.

Jak poprzez pytania prejudycjalne można chronić niezależności sądownictwa?

Prawo unijne daje możliwość zadania pytania o niezależność sądownictwa Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. - To może doprowadzić do lepszych efektów niż czekanie na wyrok Trybunału Konstytucyjnego czy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. – stwierdził dr Maciej Taborowski, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak wskazywał dr Taborowski, nie chodzi o to, by Unia decydowała o naszej procedurze powoływania sędziów. Nie ma bowiem znaczenia, czy sędziów mianuje król czy prezydent, to pozostaje w kompetencjach państwa. Chodzi o to, by istniały bezpieczniki dla państwa prawnego i by Trybunał określił obowiązujący standard.

Obecnie około 13 pytań, które zostały zadane przez polskie sądy dotyczy niezależności sądownictwa. Te pytania wpisują się w paletę wartości unijnych. Mamy także grupę pytań dotyczących statusu Krajowej Rady Sądownictwa oraz grupę pytań dotyczących postępowań  dyscyplinarnych wobec sędziów.

Trybunał w sprawie portugalskiej (obniżenie pensji dla wszystkich urzędników państwowych w tym sędziów; C-64/16) podjął przełomowe rozstrzygnięcie – rozdzielił art. 47 Karty Praw Podstawowych od art. 19 TUE, które mówią właściwie o tym samym (chociaż są inaczej sformułowane) i do tej pory stosowane były łącznie. Okazało się, ze art. 19 działa inaczej i może być samodzielną podstawą. Oznacza to, że sędziowie zyskali możliwość zadawania pytań o swój status także w sytuacji, gdy prawo unijne będzie jedynie ‘potencjalnie’ stosowane. To, co wydarzyło się po tym wyroku pokazuje, jakie miał on znaczenie. Wyrok portugalski zainicjował bowiem ruch Komisji Europejskiej w sprawie skargi dotyczącej Sądu Najwyższego.

Publikacja list poparcia dla kandydatów do KRS

Jak z perspektywy praktyka działającego w organizacji pozarządowej wygląda procedura zadawania pytań prejudycjalnych na przykładzie słynnej sprawy publikowania list poparcia dla członków KRS ,opowiadał Patryk Wachowiec, analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju. - Pojawił się pewien paradoks: po wydaniu wyroku przez NSA wchodzi na scenę Prezes UOKiK i korzysta, po raz pierwszy, z kompetencji do wydania postanowienia o zablokowaniu. Mamy prawomocny wyrok NSA, skarżący i uczestnicy postępowania, w tym moja fundacja, złożyli skargę na bezczynność. Ale ta sprawa znów trafi do NSA, który wyda wyrok, który może zostać niewykonany. Jedyną sankcją dla szefa Kancelarii Sejmu jest grzywna. Ten mechanizm wykazuje dużą nieskuteczność. Dlatego będziemy starali się przekonać sąd, by zadał pytanie prejudycjalne.

Można powiedzieć, że jawność list to sprawa wewnętrzna. Są jednak argumenty za tym, aby objąć te sprawy elementem unijnym. Świadczy o tym chociażby fakt, że sprawa nieujawnienia list była dużą częścią debaty w Komisji, dotyczącej podtrzymania procedury badania ryzyka naruszenia praworządności w Polsce na podstawie art. 7 TUE.

- Jak widać na przykładzie kolejnych pytań prejudycjalnych, mechanizm ten jest bardzo skuteczny. Władza respektuje wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE. Może się wydawać, że ten mechanizm to potężny oręż, często nieświadomie można przyczynić się do wypracowania przez Trybunał pewnej doktryny – podkreślał Patryk Wachowiec.

Praktyka zadawania pytań

- W Polsce zadawanie pytań prejudycjalnych nie jest szczególnie popularne. Choć ostatnio praktyka ta znalazła zastosowanie, nadal stosowana jest raczej rzadko. Z ankiety, którą przeprowadziliśmy wynika, że brakuje szkoleń dla sędziów. Nie zawsze jest tak, że sędziowie polscy potrafią te pytania zadać, czy odpowiednio konstruować. – wskazywała mec. Sylwia Gregorczyk-Abram.  - Z mojej praktyki wynika, że sądy bardzo często nawet nie tłumaczą pełnomocnikom, dlaczego nie chcą zadać pytania do Trybunału Sprawiedliwości. Zwłaszcza, gdy dotyczy to sądu ostatniej instancji (np. Sądu Najwyższego czy NSA) powinien to być standard. – wskazywała.Pytania dotyczące praworządności różnią się jedynak od pytań zadawanych w sprawach zwykłych obywateli. Zadanie pytania może niestety oznaczać wydłużenie postępowania o dwa lata, a nawet dłużej. Ale warto. Np. w sprawach przeciwko dużym liniom lotniczym zadanie pytania może spowodować, że druga strona będzie chciała pójść na ugodę. Warto także pamiętać, że takie pytania można zadać w sprawach dotyczących praw człowieka i może być to pewna alternatywa dla Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

    Autor informacji: Dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Europejskiego i Międzynarodowego
    Data publikacji:
    Osoba udostępniająca: Agnieszka Jędrzejczyk