Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Korzystny wyrok WSA w sprawie składowiska niebezpiecznych odpadów

Data:
  • Jest szansa na skuteczną walkę ze skażeniem wód powierzchniowych i podziemnych w okolicy, gdzie przez ćwierć wieku zakłady chemiczne składowały trujące odpady
  • Zakłady już nie istnieją, a ich następca prawny ogłosił upadłość. Syndyk masy upadłościowej nie chciał usunąć skażenia
  • Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zobowiązała syndyka do działań naprawczych. Syndyk odwołał się, a Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił decyzję RDOŚ i umorzył postępowanie
  • Na wniosek prokuratury i RPO Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję GDOŚ

Składowisko odpadów po dawnych zakładach chemicznych zostało zamknięte w 1975 r., ale teren nie został oczyszczony. Skażenie dotyczy gleby oraz wody i obejmuje coraz większy obszar. Mieszkańcy okolic składowiska od lat nie mogą korzystać z wody, bo jest skażona. Procedury wszczęte w obronie mieszkańców okazały się nieskuteczne, a grozi im bezpośredni kontakt z toksycznymi substancjami.

Rzecznik Praw Obywatelskich przystąpił do sprawy, gdy trafiła ona do WSA.

Historia sprawy

W lutym 2018 r. mieszkańcy osiedla Ł. W. (woj. kujawsko-pomorskie) zgłosiła do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w B. skażenie wód powierzchniowych i podziemnych w rejonie ich miejscowości.

Z badań wód podziemnych, którymi dysponował RDOŚ, wynikało, że zanieczyszczenia z kompleksu składowisk „Z” przemieszczają się w kierunku dolnej Wisły. Za najgroźniejsze ognisko skażenia RDOŚ uznał nieczynne dziś składowisko siarczynu pofenolowego na jednej z działek kompleksu. Za składowiska, od lat 50. ubiegłego wieku do 2014 r. odpowiedzialne były głównie Zakłady Chemiczne „Z” w B.

Walka ze skażeniem w gminie B. formalnie rozpoczęła się w 2007 r., kiedy Wojewoda zobowiązał - na podstawie ustawa z 14 kwietnia 2007 r. o zapobieganiu szkodom w środowisku i jego naprawie - Zakłady Chemiczne „Z” do działań naprawczych czyli do doprowadzenia gleby i ziemi do tzw. standardów ekologicznych. Działania te miały być wykonane w 6 lat, z zastrzeżeniem, że można ich zaprzestać dopiero po oczyszczeniu gruntu.

W czerwcu 2014 r. następca prawny zlikwidowanych zakładów I.K. Sp. z o.o. poinformowała RDOŚ o zakończeniu działań naprawczych. RDOŚ zrobił jednak badania i wykazał, że wbrew nakazowi Wojewody grunty nie zostały oczyszczone. Wezwał więc spółkę do kontunuowania prac.

Spółka tego nie zrobiła. Zamiast tego zgłosiła szkodę w środowisku. Ustawa o zapobieganiu szkodom w środowisku nakłada obowiązek zgłaszania zanieczyszczenia – spółka wiedząc o skali skażenia, musiała je zaraportować. Następnie jednak ogłosiła upadłość, a jej reprezentantem stał się syndyk masy upadłościowej.

W lipcu 2017 r. RDOŚ przekazał sprawę oczyszczenia gruntu do egzekucji. Syndyk sprzeciwił się, uznając że go ona nie obowiązuje. Mimo to sprawa trafiła do zastępczego wykonania w trybie egzekucji administracyjnej.

RDOŚ w B., uznał jednak, że nawet wykonanie obowiązków z decyzji Wojewody z 2007 r., w obecnym stanie środowiska i tak nie doprowadzi do jego naprawy. Nie zatrzyma też zanieczyszczeń, które przemieszczają się w kierunku dolnej Wisły oraz terenów zamieszkałych przez ludzi. RDOŚ zauważył, że działania nakazane przez Wojewodę dotyczyły tylko oczyszczania gruntu w miejscu składowania odpadów. Pomijały za to wody podziemne. Wojewoda nie przewidział poza tym żadnych środków, które zapobiegałyby wsiąkaniu deszczówki w grunt, na którym składowano toksyczne odpady, a przez to - przenikaniu zanieczyszczeń wody w głąb ziemi.

Dlatego też w styczniu 2018 r. RDOŚ zobowiązał syndyka do przeciwdziałania dalszemu pogłębianiu się szkody w środowisku. Działania Syndyka miały tym razem obejmować obszar o powierzchni ponad 108 ha, na który negatywnie oddziaływało dawne składowisko. RDOŚ nakazał przykryć miejsce, gdzie składowano odpady niebezpieczne warstwą gruntów nieprzepuszczalnych lub sztuczną membraną izolacyjną, a także oczyścić nie tylko grunt ale i wody podziemne.

Termin wykonania pierwszego zadania RDOŚ określił na czerwiec 2018 r. a drugiego - na czerwiec 2023 r. Zastrzegł, że w przypadku nieosiągnięcia w tym drugim terminie odpowiedniego stanu chemicznego wód podziemnych, działania mają być kontynuowane.

Syndyk odwołał się do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (GDOŚ). We wrześniu 2018 r. GDOŚ uchylił decyzję RDOŚ w B. i umorzył postępowanie. Uznał, że decyzja RDOŚ nie ma racji bytu, skoro wcześniej sprawą zajmował się Wojewoda (organy państwa nie powinny niepotrzebnie powielać swoich działań). Ta decyzja jest teraz przedmiotem sporu sądowego.

Decyzję GDOŚ zaskarżył bowiem do WSA Prokurator Okręgowy w B. Zauważył, że nie ma tu miejsca nakładanie się decyzji – to, co robił Wojewoda, nie jest tożsame z tym, czym zajął się RDOŚ.

Argumenty RPO

Rzecznik Praw Obywatelskich przyznał rację prokuratorowi i zgłosił udział w sprawie. W piśmie procesowym zarzucił GDOŚ, że pobieżnie ocenił materiał dowodowy zgromadzony przez RDOŚ. Uchylenie decyzji RDOŚ Rzecznik uznał za niezasadne.

Zdaniem RPO decyzja organu jest niezgodna ze spoczywającym na władzach publicznych konstytucyjnym obowiązkiem ochrony środowiska i przeciwdziałania jego degradacji. Zdrowe środowisko jest niezbędne dla dobrostanu człowieka. Należy ono do nadrzędnych wartości konstytucyjnych i zasługuje na szczególną ochronę ze strony władz publicznych - o czym wprost stanowi art. 74 ust. 2 Konstytucji RP.

Rzecznik zwrócił uwagę, że RDOŚ w B. od wielu lat usiłuje doprowadzić do cofnięcia szkodliwych zmian w środowisku na terenie gminy. Rozstrzygnięcie RDOŚ Rzecznik ocenia jako specjalistyczne, głęboko przemyślane i przede wszystkim wydane po drobiazgowym postępowaniu dowodowym.

Rzecznik zauważa, że zadanie, przed którym stanął RDOŚ w B. było bardzo trudne, ponieważ geneza obecnego stanu zanieczyszczenia środowiska na tym terenie jest wieloczynnikowa. Pierwotną przyczyną skażenia była niekontrolowana działalność Zakładów Chemicznych w latach 1950-1975.

Skażenie to nie byłoby jednak tak duże i niebezpieczne dla zdrowia ludzi, jak obecnie, gdyby podejmowane w przeszłości środki zaradcze okazały się efektywne, a podmioty władające skażonym terenem podjęły zdecydowaną walkę o czyste środowisko. Tymczasem, zgodnie z art. 86 Konstytucji, każdy jest zobowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpowiedzialność za spowodowane przez siebie jego pogorszenie.

Rzecznik jest przekonany, że przewidziane przez RDOŚ w B. środki zaradcze są konieczne dla ochrony mieszkańców Ł. i P. przed skutkami katastrofy ekologicznej. Niewątpliwie z takim zjawiskiem  mamy właśnie do czynienia na terenie gminy.

Nie można zapominać, że Konstytucja wiąże prawo człowieka do ochrony zdrowia ze spoczywającym na władzach publicznych obowiązkiem zapobiegania negatywnym dla niego skutkom degradacji środowiska (art. 68 ust.1 i 4 Konstytucji). W opinii Rzecznika RDOŚ usiłował właśnie zrealizować obowiązek płynący z tego przepisu. Dlatego też RPO przystąpił do sprawy.

Orzeczenie WSA

11 marca 2019 r.  Wojewódzki Sąd Administracyjny (sygn. akt IV SA/Wa 3138/18) przychylił się do skarg prokuratora oraz RPO i uchylił decyzję GDOŚ.

W ustnych motywach rozstrzygnięcia sąd wskazał, że GDOŚ przedwcześnie uznał brak podstaw do działania RDOŚ.  Ustalenia GDOŚ ocenił jako pobieżne, przeprowadzone z naruszeniem zasad procedury administracyjnej. Sąd stwierdził, że organ nie wykazał tożsamości sprawy załatwionej decyzją Wojewody w 2007 r i decyzji RDOŚ. Zauważył, że sprawy te się różnią.

Sąd przyznał słuszność RDOŚ co do nakazania syndykowi działań na podstawie art. 15 ustawy szkodowej, niezależnie do pozostawania w obiegu prawnym decyzji wydanej na podstawie art.13 tej ustawy - czyli decyzji wojewody z 2007 r.  Sąd zauważył, że uzasadnienie decyzji GDOŚ nie odpowiada przepisom prawa, jest skrótowe i ogólne.

Orzeczenie jest nieprawomocne.

V.7203.74.2018 

 

Autor informacji: Łukasz Starzewski
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Mariusz Masłowiecki - BIP
Data:
Operator: Mariusz Masłowiecki - BIP